LET'S MEET

Susan Schramm: Arne, jesteś menedżerem w pierwszym hotelu The Cloud One w Europie. Jakie to uczucie? 

Arne Döbbert: To ogromne wyzwanie dla mnie, dla mojego zespołu. I jestem bardzo, bardzo dumny, że mogę to robić. Nawet jeśli nie jest to typowa praca „od 9 do 17”. Sprawia niesamowitą frajdę. 

Susan: Ile Hamburga można Twoim zdaniem znaleźć w The Cloud One? 

Arne: Całkiem sporo. O to właśnie chodzi w The Cloud One. Chcemy wprowadzić miasto do hotelowego wnętrza. Historyczny urok dzielnicy Kontorhausviertel jest tutaj bardzo, bardzo wyczuwalny. Dzięki charakterystycznej dla Kontorhausviertel cegle oraz dziełom sztuki Jeannine Platz, artystki z Hamburga, która wyczarowała nam panoramę portu w salonie, a także przeniosła sąsiadujący z hotelem Chilehaus na duży obraz za recepcją. Więc, gdzie tylko spojrzeć: widać Hamburg. Duża w tym zasługa moich współpracowników, ich typowego dla Hamburczyków bezpretensjonalnego uroku. Wszystko to składa się na klimat tego miejsca i chcemy, aby nasi goście go czuli.

Susan: od względem kulinarnym hotel ma również do zaoferowania wiele specjałów z Hamburga, prawda?

Arne: Absolutnie, począwszy od śniadania, na które znaleźliśmy wiele regionalnych produktów. Na przykład kiełbasę, która pochodzi z organicznej masarni Fricke. Świeży chleb, który codziennie rano dostarcza nam piekarnia Bahde. Mamy też dżem i ser ze Szlezwika-Holsztynu, plastry miodu lub same miody z Hamburga, a w przyszłości również z naszego własnego dachu. Jest tam mały hotel dla pszczół, w którym pszczoły miodne produkują miód na hotelowe śniadanie. Ale to nie wszystko: jeśli chcesz zakończyć wieczór właśnie tutaj, oferujemy pyszną kanapkę z pastrami, które również pochodzi z organicznej masarni Fricke. Do tego hamburskie piwo, wyborne wina... Bar jest otwarty 24 godziny na dobę, więc zawsze gotowy na przyjęcie gości!

Susan: A propos, miasto słynie również z kiepskiej pogody, zwanej hamburską „schietwetter”. Czy bar na dachu ma tutaj sens? 

Arne: Oczywiście. Hamburczycy są twardzi. Bar na dachu jest nie tylko dla naszych gości hotelowych, ale także dla mieszkańców Hamburga. A wiatr tam na górze to nieodłączny atrybut Hamburga. Jednak mamy też mnóstwo słonecznych dni i nie mogę się już doczekać pierwszego pięknego zachodu słońca z widokiem na filharmonię Elphie i żurawie portowe. Myślę, że będzie to panorama, która na długo pozostanie w pamięci wielu hamburczyków i naszych gości. 

Susan: Czy to też Twoje ulubione miejsce w hotelu? 

Arne: Absolutnie! Rzeczywiście jest nim Skybar. To taka kropka „i”, która zwieńczyła nasze dzieło. Wspaniałe meble, obsługa... Kiedy usiądziesz tam na górze – gdzie widok jest naprawdę panoramiczny – a do tego jeszcze zaświeci słońce, to jest to rzeczywiście główna atrakcja tego hotelu. 

Susan: A jeśli mimo tego wspaniałego baru wyjdzie się jednak z hotelu: co poleciłbyś w Hamburgu? Co trzeba zobaczyć? 

Arne: No więc, jeśli spojrzysz na lokalizację hotelu, od razu zauważysz drogę do Dzielnicy Spichlerzy (Speicherstadt). Jest ona wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO i zdecydowanie warta zobaczenia. Po drodze można udać się do Elphie, czyli filharmonii Elbphilharmonie, odwiedzić platformę widokową Plaza, zaczerpnąć świeżego powietrza i spojrzeć na nabrzeże Landungsbrücken. Obserwowanie statków to właśnie kwintesencja Hamburga. Ta daleka podróż statkiem w kierunku Nowego Jorku, to jest właśnie historia, którą opowiada Hamburg i z pewnością pierwsza droga, którą bym wybrał. A kiedy już się tam jest, warto przepłynąć się promami portowymi, aby zobaczyć Hamburg od strony wody, między innymi filharmonię Elphie w jej całej okazałości. Landungsbrücken, stary tunel pod Łabą to właśnie „wizytówki” Hamburga. A potem można po prostu pójść w kierunku rynku Rathausmarkt i nad jezioro Binnenalster. To są miejsca, które trzeba zobaczyć w Hamburgu. A potem wrócić do hotelu i wznieść winem toast za piękny dzień!

 

 

'
'